Pierwsze skojarzenie z węglem drzewnym? Może wujek Jarek z sumiastym wąsem, smażący skwierczące na ogniu kiełbaski? Obok małego, blaszanego grilla, który jest centralnym punktem niemal każdej działki, stoi worek z czarnymi, szorstkimi bryłami. Węgiel drzewny wydaje się być brudny i niechlujny. Błahy, bo przecież i tak wuj unicestwi go w trakcie grillowania, i zamieni w garstkę popiołu. Jednak czarne złoto Bieszczad skrywa właściwości, których mało kto się po nim spodziewa.
Jego dobrodziejstwami zachwycał się już Hipokrates, który w sproszkowanej postaci, stosował go na zakażone rany. Węgiel drzewny działa przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie. Żaden inny, występujący w naturze surowiec, nie wychwytuje zanieczyszczeń tak dokładnie. Jest równie skuteczny, jak syntetyczne żele i toniki. Jednak on pochodzi z natury. Nie uczula i nie ulega przeterminowaniu. Choć jest surowy, czarny i wydaje się, że usmoli wszystko dookoła, skutecznie oczyszcza. Podczas kontaktu ze skórą, cząsteczki węgla są w stanie przyciągać zanieczyszczenia nie tylko z powierzchni, ale nawet z jej głębszych warstw. Otwierają pory i oczyszczają je, usuwając martwe komórki naskórka. Paradoksalnie, choć są czarne, odświeżają, wygładzają i dezynfekują.
Mydła ZEW for men z węglem drzewnym z Bieszczad są zgodne z naturą. W końcu w komórkach każdego z nas kryje się odrobina węgla.