Prawdziwy Zew nie mija

Prawdziwy Zew nie mija

Jesień. Niemal nie dostrzegam momentu, gdy nadchodzi. Po prostu nagle odkrywam, że słońce zaczyna zachodzić o siódmej i dzień staje się zbyt krótki, by zaplanować naprawdę długą wędrówkę.

To też moment, w którym letnie wyposażenie przestaje wystarczać. Co prawda w ciągu dnia mogę wędrować w upale, ale nocą odkrywam, że lekki śpiwór nie chroni już tak dobrze przed chłodem, a o świcie okolicę pokrywa zimna rosa, utrzymująca się jeszcze kilka godzin po wschodzie słońca. To czas, gdy przyroda zaczyna zmieniać kolory, a ludzie schodzą ze szlaków. Tam, gdzie jeszcze niedawno były tłumy, teraz zostają tylko pasjonaci. Tam, gdzie docierali nieliczni, teraz jestem tylko ja sam.


Czy koniec jaśniejszej pory roku to jednak powód, by zawiesić buty i plecak na kołku?
Dla mnie jesień to idealny czas, by na moje, z pozoru znane góry, spojrzeć innymi oczami. Odsłaniają wtedy swoje spokojniejsze oblicze. Więcej jest w nich ciszy. Wędrowanie w nich uświadamia, jak wiele tracimy spędzając nasze życie w ścianach miast: zamknięci w nich nie dostrzegamy powolnego mijania pór roku. Nie widzimy subtelnych oznak mijającego czasu.



Początek jesieni to dla mnie czas, gdy po kilku miesiącach podróży wracam do domu i zaczynam przebijać się przez tysiące zebranych zdjęć i notatek. Ale też czas, w którym zaczynam odkrywać to, co blisko mojego domu. Aby wrócić na szlak, nie muszę jechać na drugi koniec kraju. Wystarczy, że wyjadę za miasto, przejdę kilka godzin przez las, stanę nad brzegiem pobliskiej rzeki. Napotykam dzikie zakątki zaledwie o krok od wielkiego miasta.

Każdy z nas może tego doświadczyć. Wystarczy przenieść pasję podróżowania i odkrywania w swoją okolicę. Rozejrzeć się wokół własnego domu. Zaledwie kilka godzin od niego może czekać dziki brzeg nieuregulowanej rzeki. Gdy przyjrzeć mu się uważnie zobaczymy, jak z roku na rok zmienia swój kształt pod wpływem wiosennych powodzi.

Dzień spędzony w pobliskim lesie, ale mimo to w ciszy, z dala od dróg i ludzi, przyniesie nie mniej satysfakcji, niż taki sam dzień na odległych szlakach.

Wracając do domu z dalekiej podróży staram się więc nie zapominać o radości, jaką daje mi wędrówka. I szukam jej także wokół mojego domu. Każdy z nas może jej doświadczyć wiedząc, że przygoda czeka tuż za progiem. Wystarczy tylko pamiętać, by swój Zew Przygody zabrać ze sobą, nawet, gdy zejdziemy z dalekich szlaków.



Łukasz Supergan ? Podróżnik, fotograf, dziennikarz. Za swoje podróże dwukrotnie wyróżniony w kategorii ?Wyczyn Roku? na gdyńskich ?Kolosach?. Jego samotne przejście gór Zagros otrzymało nominację do nagrody National Geographic Traveler.

Udostępnij tę treść