Spotkania w drodze

Spotkania w drodze

Co wspominam, mając w pamięci dni i tygodnie samotnej wędrówki? Zmęczenie, chwila zagubienia, czasem strach, wahanie, gdy ścieżka wyprowadza w nieznane. Ale także chwile szczęścia, gdy natura otwierała przede mną swoje najpiękniejsze miejsca, a napotkani ludzi otwierali swoje drzwi.

Chociaż wędruję samotnie, zazwyczaj w ciszy, nie mogę zapomnieć o tych, którzy pomogli mi w tej drodze. Leśnicy, pasterze, współtowarzysze na szlaku ? tak, ale nie tylko oni. Jakże często były to kobiety. Choć wędrówka przez wysokie góry czy pustynię kojarzy się z męską przygodą, wiele razy pomocną dłoń podawały mi właśnie ONE.

– Wejdź do naszego domu ? powiedziała Rokszan, kurdyjska dziewczyna, napotkana głęboko na pustyni północnego Iranu. Poznałem ją zaledwie minutę wcześniej. Patrzyłem z niedowierzaniem w jej duże, ciemne oczy; w tym kraju zaproszenie samotnego mężczyzny przez kobietę zaskakuje. Choć zmęczony i głodny, próbuję odmówić, na nic jednak. Gościnność w tym kraju jest święta. W jej domu przyjmują mnie dwie siostry. Gorąca herbata pozwala zapomnieć o kilku dniach wędrówki przez skalne pustkowie.





Na zawsze zapamiętam też spotkanie w dolinie Pamiru, pośrodku najwyższych gór Azji Centralnej. Wędrując wśród skalnych ścian, których szczyty pokrywa wieczny śnieg, dotarłem do niewielkiego domostwa kirgiskich nomadów. Była to najprawdziwsza jurta, pasterski namiot z białego płótna. Przed drzwiami stoi młoda kobieta, gestem pokazuje mi drzwi. Gdy siadam przy piecu, dokłada do ognia i na niewielkim kocu stawia przede mną skromny posiłek. Jej mąż dogląda zwierząt w dolinie i wróci wieczorem. Przez ten czas ona opiekuję się domem i takim jak ja, nieznajomym. Nie zna mojego języka, nie wie skąd przychodzę, a jednak otworzyła przede mną drzwi własnego domu.



Kiedy podróżujesz sam, w kłopotach liczyć możesz tylko na siebie. W takich chwilach bezcenna staje się obecność drugiej osoby. Te, które towarzyszyły mi w moich wyprawach, znosiły trudy podróży na równi ze mną. Ich cierpliwość pozwalała nam przetrwać trudne momenty. Mroźne biwaki na lodowcach Himalajów. Bezsenną noc na dachu kolejnego azjatyckiego autobusu, wiozącego nas w nieznane. Letnią burzę, która rozszalała się wokół nas na górskiej grani. Dni, które spędzałem leżąc w gorączce, gdy moja przyjaciółka wmuszała we mnie kolejne szklanki wody, ratując życie. A nawet chwile, gdy swoim urokiem rozbrajały nawet ponurych żołnierzy, zagradzających nam drogę do kolejnego celu podróży.



Samotność górskiego szlaku. Przejmująca cisza pustyni o zachodzie słońca. Szum wiatru za ścianą namiotu podczas mroźnego biwaku. Jak wiele takich chwil dzieliłem z moimi towarzyszkami, nieraz przypadkowo napotkanymi na drodze? Jak wiele dobrych chwil zawdzięczam tym, które przyjmowały mnie pod swoje dachy? W takim dniu jak dziś, przypominam sobie, jak wielki dług zaciągnąłem przez lata moich wędrówek u piękniejszej połowy ludzkości.





Łukasz Supergan ? Podróżnik, fotograf, dziennikarz. Za swoje podróże dwukrotnie wyróżniony w kategorii ?Wyczyn Roku? na gdyńskich ?Kolosach?. Jego samotne przejście gór Zagros otrzymało nominację do nagrody National Geographic Traveler.

Udostępnij tę treść